Ostatni event przed katastrofą kolarstwa w Polsce

Basia, Puchar Świata w Kolarstwie Torowym 2018, poprowadzisz ten event? Pytanie z 10 lipca 2017 roku…
Ten wpis jest bardziej prywatną opinią, niż technicznym opisem eventu.

Kolarstwo?

Bardzo mocna, olimpijska dyscyplina. Ogrom specjalistów zajmuje się konkurencjami kolarskimi w Polsce, a ja dostałam to pytanie? Nie ma nikogo wewnętrznie? … to był moment kiedy mocno powinnam zastanowić się dlaczego próbują wprowadzić kogoś z zewnątrz – kogoś neutralnego, nieprzesiąkniętego środowiskiem czy wewnętrzny problemami.

Miesiąc po Runmageddonie i Mistrzostwach Świata na żużlu – są wakacje, myślę, ze w końcu czas na odpoczynek po pół roku bez wolnego weekendu… no i co robię ? Oczywiście zgadzam się –  wtedy jeszcze nie wiedziałam jaka ciężka, polityczna i wewnętrzna walka przede mną.

Pierwsze skojarzeniem było to, ze poprowadzę międzynarodowy event, poznam ogrom ciekawych ludzi, nauczę się nowych tematów, zobaczę jak funkcjonuje UCI (Międzynarodowa Federacja Kolarska), wezmę odpowiedzialność za dwudniową relację live na kanale TVP sportu i tak dalej i tak dalej bo zakres obowiązków było niewyobrażany jak na jednego człowieka.

 

Niewyobrażalne jest również to, co mnie spotkało na miejscu. Jeden budynek, dwa obozy, ciężka atmosfera w powietrzu i tykająca bomba, która wybuchnie tylko nikt nie wiem kto i gdzie ma zapalnik.Decyzję o wprowadzeniu mnie na to stanowisko podjął sam Prezes Dariusz Banaszek, człowiek który serce i głowę zostawił dla kolarstwa. Dostałam od Prezesa 100% zaufania, a przypomnę, że nie znaliśmy się wcześniej. W swojej pracy daję tyle ile dostaję, więc widząc jego poświecenie i na dzień dzisiejszy myślę determinację – cieszę, się, ze stałam od pierwszej do ostatniej sekundy po Jego stronie.

Dobrze, ale przejdźmy do rzeczy. Połowa lipca 2017, 3 miesiące do eventu, a Puchar Świata jest na poziomie przygotowań zero! Brak zespołu, brak pieniędzy, brak planów dot. sponsorów i pomysłów na budżet, zły stan techniczny hali zaczynając od cieknącego dachu na tor…. No i najważniejsze! Stałam się nową osobą na polu minowym, wiec o zaufanie osób z PZKol najtrudniej było sobie zapracować. Zaczęłam od podstaw, przeanalizowania całego Organization Guide, żeby wiedzieć o czym mówimy. Zawał murowany na dzień dobry! Według tej książki powinniśmy od pół roku pracować, raportować do UCI, a nasza hala sportowa przypominała Stadion Dziesięciolecia, a nie PGE Narodowy. Sama nie dam rady, ktoś musi mnie wprowadzić w wewnętrzne gierki bo bez kasy, ludzi i przyjaciół już mogę wracać do domu.

Patrycja, Tomek, Tomek i Marcin – 4 najbardziej oddanych pracowników tego Związku, zaufali mi, a nie musieli tego robić i to wielkie dziękuję właśnie dla Nich, ze tą imprezę przeprowadziliśmy razem. Zaczęliśmy pełną analizę co mamy, co możemy mieć, a na co nie ma szans. Wiadomo, ze bez światła awaryjnego nie zrobimy imprezy masowej – o czy ja piszę prawda? Tak, tego typu problemy mieliśmy, a budżetu jak nie ma tak nie było też  i wtedy… Brakowało nam bardzo dużo sprzętu, od maszyn startowych, które są kompatybilne z pistoletem startowym po zwykłe ryzy papieru do drukarek. Drukarek też nie mieliśmy oczywiście.

Zaczynamy działania: techniczne przygotowanie obiektu, sprawdzenie 2 parami rąk całego obiektu (Dziękuję Panie Janie!), czyszczenie toru (sama taka akcja 100tys zł), poszukiwanie barterów, sponsorów, grafików, współpraca z miastem, dobijanie się do mediów, żeby napisali coś dobrego, a nie kolejne wiadro pomyj na Związek (Dzięki Tomek). Czyli…… znajomości, znajomości i znajomości, żeby wyjść z twarzą. Wycofać się byłoby wtedy najłatwiej, ale tak mi to poszło po ambicji, że nawet o tym nie pomyślałam.

Mnóstwo pismo dotyczących warunków organizacji wydarzenia wymienianych z UCI, telefony, logistyka transportów i hoteli, wolontariat, cateringi, pozwolenia na imprezę masową – przypominam tylko, ze bez ochrony, medyków, strażaków nie mamy o czym rozmawiać….Czasami było optymistycznie, czasami ręce opadały jak pojawiały się kolejne problemy. „Basia, ten event się nie odbędzie, nie damy rady” …. dudni w głowie do dnia dzisiejszego.

Największym negatywem tej walki, żeby zdążyć i żeby Puchar Świata odbył się na należytym poziomie,  była wewnętrzna walka osób, którym bardzo przeszkadzało to, ze Prezesowi Banaszkowi może się udać. Może zdążyć zrobić ten event, może zdobyć na to pieniądze, mogą być sukcesy sportowe i najważniejsze to, ze będą pełne trybuny.Daruję sobie wymienienie nazwisk „sprzymierzeńców”. Nie jestem w stanie opisać każdego dnia z 3 miesięcy, bo każdy dzień był trudny i chyba nigdy tak bardzo nie czekałam na efekt końcowy. Do dziś nie wiem czy tak bardzo chciałam już się pozbyć tej nierównej walki czy tak bardzo ciekawiło mnie to, ze uda się zrobić na przekór i zrealizować ten event! Czym bliżej zawodów tym więcej osób chciało dołączyć, sami proponowali, ze wezmą odpowiedzialne stanowiska, podsyłali prywatne kontakt, po prostu pomagali…

Tydzień przed eventem okazało się, ze nie mamy kontenerów – pomieszczeń dla każdej drużyny do przechowywania rowerów i sprzętu, co nam zostało? Oczyszczenie wszystkich pomieszczeń znajdujących się w Arenie Pruszków, wszystkich! Zdążyliśmy, ale to kolejny przykład tego, ze zła strona PZKol przegrała kolejną bitwę.

Kiedy 31 października zjechało UCI, przylatywały drużyny adrenalina wzięła górę. To się nie może nie udać, to musi się udać! Było milion niedociągnięć, ale jak miało ich nie być skoro przez 2 miesiące byłam sama, a dopiero ostatnie 3 tygodnie powiększyliśmy ekipę. Zapomniałam o logistyce parkingu, słaby był VIP, oświetlenie nagrzewało halę, która samowolnie otwierała okna i wychładzała halę…

Wymieniać i wymieniać, ale podobno dobrego Zarządcę eventu poznaje się po tym jak radzi sobie z problemami, a nie spokojnie chodzi po hali : )
Event oceniam jako bardzo udany, chociaż 6 dni po 20h na nogach zrobiło swoje. Poznałam tam osoby, z którymi zrobię jeszcze niejeden event, jak i takie, których mam nadzieję, ze nigdy nie spotkam już na swojej drodze.

Prezes Dariusz Banaszek z samego eventu był bardzo zadowolony i wiem, ze zaufał mi bardzo mocno. Byli kibice, były medale, były i pochwały…. Niestety co to potem stało się z Polskim Związkiem Kolarskim było największa sportową tragedią w tym kraju. Wieloletnia ciężka praca została zniszczona przez kontrabandę przeciwników Prezesa, ogromne pieniądze, kłamstwa, obłuda i żądza władzy zabrała wielu osobą normalne życie, które do dnia dzisiejszego jest wciąż w oczekiwaniu na zmiany na lepsze. Ludzie potracili pracę, sportowcy normalne warunki na trenowania..

Po co komu to było? W tym środowisku jest gromada złych ludzi, po prostu złych, którzy powinni jak najszybciej opuścić szeregi polskiego kolarstwa….
Ten wpis to wielki chaos, ale dokładnie tak wyglądał mój najcięższy event w życiu. Czy zrobiłabym to drugi raz? Tak.

Odczucia na grudzień 2017, mam nadzieję, ze dziś to już tylko historia.

B

Jak to wyglądało:

 

Speedway Grand Prix – ale, że w Warszawie?

Speedway Grand Prix – ale, że w Warszawie?

 

Słyszysz żużel – myślisz Zielona Góra, Gorzów, Toruń, Leszno….

Słyszysz żużel – myślisz, na pewno nie w Warszawie

Słyszysz żużel – reagujesz, co? Żużel na Narodowym! Ktoś chyba oszalał…

Tak, oszalał Prezes Polskiego Związku Motorowego, Pan Andrzej Witkowski. PZM startując w konkursie do organizacji rundy Mistrzostwa Świata na Żużlu i składając „papiery” do FIM (Międzynarodowej Federacji Motocyklowej) zaproponował nasz nowy, czysty, piłkarski i największy w kraju Stadion Narodowy. PZM po wizytacji BSI dostało zielone światło i w 8 miesięcy przygotowywało w małym, zwartym, zdeterminowanym gronie rundę Mistrzostw Świata na Żużlu w Warszawie. Rok 2015, wielomiesięczna praca, promocja, nowość (w Polsce lubimy sportowy, niecodzienny powiew świeżości – wcale nie jesteśmy tacy konserwatywni) zaowocowała sprzedanymi 54tysiącami biletów w przeciągu 48 godzin.

 

Mamy 2020, czyli po raz szósty staniemy w niezmienionym zespole do organizacji rundy Mistrzostw Świata. Po raz kolejny ze stadionem wypełnionym po brzegi.

Jak to się odbywa niech zostanie naszym największym skarbem i tajemnicą, ale jestem bardzo dumna, że jestem w gronie ścisłych event managerów w „Centrum Dowodzenia”  SGP na Narodowym.

PZM i Ekstraligo – dziękuję Wam za to zaufanie, to właśnie ten „SGP na NARODOWYM” potwierdził, ze świat eventów, motoryzacji i pracy na adrenalinie jest moim powołaniem.

Kilka zdjęć z 6 lat pracy przy SGP Narodowym i mój making of z 2018 roku : ) -> by gimbal GOPRO https://vimeo.com/manage/269698242/general

 

 

Seefeld Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym

Seefeld, mała miejscowość zlokalizowana 20km od Austriackiego Innsbruka. Mekka sportów zimowych, malowniczy biegowych tras narciarskich i dwóch znakomitych skoczni narciarskich. Gdyby komuś było mało, po drugiej stronie Innsbruka zlokalizowana jest przepięknie położona duża skocznia narciarska w widokiem na całą dolinę – Bergisel!

 

Zawodnik siadający na belkę startową, nie wie czy skupić się na wykonaniu wyznaczonego zadania czy rozpływać się w tym co zapiera dech w piersiach.

W zimie 2019 miałam ogromną przyjemność zostać Kierownikiem Produkcji projektu Seefeld 2019. Na antenę TVP i TVP Sport produkowaliśmy sygnały ze skoków narciarskich oraz tras biegowych.  2 miesiące przygotowań  z Polski i 3 tygodnie w Austrii – tyle trwała nasza mistrzowska przygoda w 35 osobowym gronie specjalistów.

 

Zamawialiśmy sygnały z transmisji, wybieraliśmy konkurencje, ułożyliśmy całą logistykę wyjazdu, zabrania sprzętu, dobrania ludzi i zbudowaliśmy swoją małą bazę docelową w Austrii. Wielkie brawa dla technologa, kolegi Zbyszka. Połączyć to wszystko w całość i wysłać sygnałem do Polski, żeby było widać i słychać bez asynchronii nie było łatwo, specjalista specjalistów w swojej branży.

Centrum dowodzenia mieliśmy w Media Center Seefeld, studio pod skocznią, a hotel w Innsbruku – 40km rozrzutu między lokalizacjami.

Jak powiem, ze pół wyjazdu spędzaliśmy w samochodzie nie będzie wielką przesadą. Przy takich wyjazdach planowanie i pomysł jest kluczem do sukcesu. Nie ma możliwości zapomnieć o jakimś sprzęcie, źle rozplanować czas przygotowań i ilość osób zaangażowanych z projekt.

Seefeld 2019

Nie da się opisać w żadnych słowach jaki to było ważny, uczący, trudny, mobilizujący, pokorny projekt w mojej karierze. Delikatny moment rozluźnienia tematu nie miał prawda bytu. Wyjazdy zagranicę wymagają zorganizowanego i zgranego teamu, uważam, ze stanęliśmy na wysokości zadania i wykonaliśmy plan w 100%.

Runmageddon Warszawa – jest co wspominać!

 

W 2017 roku miałam przyjemność dołączyć do zespołu RUNMAGEDDON „Centrala”, brzmi oryginalnie, bo było oryginalnie, a przebieg eventów można nazwać jedną z kategorii biegów czyli Hardcorem.

Na początku 2020 roku uzupełniam ten wpis, musiało minąć trochę czasu – emocje musiały opaść, ale na dzień dzisiejszy wspominam te eventy jako największa, najlepsza nauka zawodowa! Najlepsza!

Dyrektor Eventu, freelancer. Wtedy freelancer, umowa trochę na zasadzie franczyzy. Masz nazwę, a jak to zrealizujesz i gdzie już zależy od Ciebie. Nigdy w życiu nie sądziłam, ze tak małymi środkami, można zrealizować taki event. Dziękuję Prezesowi Jarkowi za zielone światło do działania, współpraca z Warszawskim Zarządem Zieleni, ochroną zwierząt, antyterrorystami, Urzędem Miasta, Urzędem Dzielnicy Wawer oraz Centrum Zarządzania Kryzysowego uważam, ze gigantyczne doświadczenie eventowe.

Miałam ogromną przyjemność w Runmageddonie być Dyrektorem Warszawskiego Eventu:

 

 

Poprowadzić trening z Antyterrorystami

Stworzyć we współpracy z Hangarem 646 największy dla Runmageddon trening zamknięty

https://www.youtube.com/watch?v=gXEndNOb2y0

Motocross – wstęp do świata sportów motorowych

Sport motocrossowy w Polsce to bardzo niszowa i środowiskowa dyscyplina sportowa, ale jednocześnie bardzo mocno „zakorzeniony” wstęp do kariery dla każdego zawodowca w świecie motoryzacji.

Motocross dzieli się na kilka kategorii, m.in MX65 (jeżdzą dzieci), gdzie 65 oznacza pojemność silnika. Podobnie jest przy Mx85, MX Młodzik czy zawodowcy MX Open. Ta forma wyścigów odbywa się na specjalnie przygotowanych torach rozlokowanych po całej Polsce, tematyka popularna regionalnie jak i ogólnokrajowe.

Motocross jest podstawą przygotowań do wejścia w świat sportów motorowych. Każdy z żużlowców, kierowców wyścigowych trenował na torze motocrossowym, ale niestety ze względu na małą popularność ciężko jest znaleźć zawodnikom sponsorów, którzy zainwestują w rozwój sportu dzieci w młodzieży we wspomnianej dyscyplinie sportów motocyklowych.

Polski Związek Motorowy we współpracy z firmą PKN Orlen koordynuje Mistrzostwa Polski i Puchar Polski już 3 sezon z rzędu. Mam ogromną przyjemność prowadzić ten marketingowy projekt i wspierać rozwój sportu dzieci i młodzieży, jednocześnie pilnując i ucząc się o bezpieczeństwie na torach off – roadowych.

 

Gale też są fajne!

Organizacja gali jest zdecydowanie innym projektem jak koordynacja imprezy sportowej. Każde doświadczenie, znajomość w branży jest na wagę złota, a ekipa realizacja dokłada wszelkich sił do wykonania zadania na 100%.

 

Projekty we współpracy:

  1. 2017 – Premiera VOLVO V70 i C30 w PL dla firmy InterCars we współpracy z MplusM

 

2. Gala Żużlowa we współpracy z PGE Ekstraligą i Agencją ENDORFINA 2017-2019

 

 

3. Transmisja z Gali PZLA 2018 dla TVP SPORT